To już ten czas jesieni kiedy przestaje być kolorowo. Jest mokro, zimno i liście spadają z drzew. Coraz szybciej robi się ciemno i rano coraz gorzej się wstaje. To już czas jesiennej chandry, która może trwać i trwać i trwać...
Przeczytałam kilka tekstów na ten temat i wydaje mi się, że kluczem do sukcesu jest po prostu robienie rzeczy, które się lubi. Przyjemność i serotonina jest największym wrogiem przygnębienia. Niech będzie tak kolorowo i pozytywnie jak na tym obrazku.
- Trzeba o siebie dbać. Cieplej się ubrać, wyspać się, nie dopuścić do przeziębienia.
- Rano koniecznie kawa i śniadanie, nawet jeśli będzie to koktajl białkowy.
- Ciepły posiłek w ciągu dnia zdziałać cuda, nawet jeśli to będzie zwykła zupa w barze mlecznym.
- Kapusta i ogórki kiszone i tak do znudzenia ;). Serio.
- Koniecznie trzeba odwiedzić aptekę i zaopatrzyć się w różne wspomagacze dodające energii, witaminy i co kto woli żeby żyło mu się lepiej.
- Można adoptować psa i chodzić na spacery, długie, krótkie - ruszać się. Zwierzaki to potężna dawka miłości i ciepła ale też obowiązek. Nie ma czasu na zamulanie. Nawet jeśli pada deszcz to trzeba ruszyć dupsko z kanapy dla swojego czworonoga :).
- Robić wszystkie przyjemne rzeczy na które mamy ochotę. Ale z umiarem ;). Zachowania kompulsywne nie wchodzą w grę.
- Można nadrobić zaległości, nauczyć się czegoś nowego.
- Można poleniuchować bo można ;). Przecież jesienią zwalnia nie tylko metabolizm.
- Można wszystko jeśli się chce.
Wszystko zależy od punktu widzenia. Ja próbuję się przekonać, że jesień też może być przyjemna. Herbata z miodem, grzańce podtrzymują mnie na duchu :). Jesienią zawsze nachodzi mnie ochota na fasolkę po bretońsku i gotowanie treściwych dań jednogarnkowych.
Przecież wiadomo, że będzie szaro, buro i ponuro i tylko od nas zależy czy coś z tym zrobimy. Taki mamy klimat i jeśli nie stać nas żeby się stąd wynieść, musimy się z tym pogodzić i robić wszystko żeby było kolorowo. Nie oszukujmy się, nie obejdzie się bez narzekania albo melancholijnych rozmyślań. Ta pora roku sprzyja po prostu takim a nie innym zachowaniom.
U mnie zapowiada się tak, że chyba do samej zimy albo dłużej będę siedzieć w pracy na nadgodzinach. To też jest jakiś sposób - nie ma czasu ani siły myśleć o zbędnych rzeczach. W morderczym trybie praca-dom nie ma też okazji żeby wydawać tak dużo pieniędzy. Ale coś za coś. Spłacę długi, uzbieram na nowe okulary i kolorowo-tęczową czapkę na zimę, do której mi się paszcza śmieje gdy tylko ją widzę. Dalej będę chodzić po dentystach i lekarzach. Tu nic się nie zmienia niezależnie od pory roku. Taka może być jesień - planem na przetrwanie.
Mam fajny sposób na przetrwanie jesieni i zimy. Kiedy jest bardzo źle, wspominam najlepsze chwile z wakacji, wszystkich wakacji jakie były. To naprawdę działa! Taka magia wspomnień :).
Mam nadzieję, że uda się nam przetrwać ten niezbyt przychylny czas i nagromadzić dużo fajnych wspomnień, miłych chwil i wszystkiego co dobre. Przecież to najważniejsze żeby dobrze spędzić ten czas i mieć co wspominać a nie tak po prostu przemijać każdy dzień.
Zgadzam się, grunt to robić swoje i nie przejmować się tym, że za oknem, szaro i buro. Mi zawsze pomaga też czekanie na śnieg - od kiedy jeżdżę na nartach, wiem że właśnie po to wymyślono zimę :)
OdpowiedzUsuńDobrze jest znaleźć sobie dodatkowe zajęcie, robić swoje i nie poddawać się aurze za oknem.
OdpowiedzUsuń