Kiedyś już czytałam tę książkę ale lubię wracać do rzeczy, które wywarły na mnie spore wrażenie. Tak samo jest z Prawiekiem ale też innymi książkami Olgi Tokarczuk. To jest styl, którego nie da się pominąć ani nie rozpoznać.
Prawiek nie jest książką prostą ani też przyjemną. Tutaj oprócz czasu dochodzą do głosu rzezy po prostu brzydkie. Mimo wszystko jest to książka magiczna, wielowątkowa. Sacrum miesza się tam z profanum.
Prawiek to taki mikrokosmos. Niby wiadomo gdzie leży ale jakoś się gubi na mapie jednocześnie tworząc centrum wszechświata. Jest tam sporo elementów mitycznych, na przykład rzeki Czarna i Biała, które w pewnym momencie się łączą. Jest też sporo rozważań o Bogu i ogólnej filozofii, co bardzo osobiście lubię. Jest dużo historii. Wojna nie omija Prawieku.
Język jest prosty, często wulgarny i naprawdę szybko czyta się te opowiadania o czasie różnych bohaterów. Z drugiej strony klimat tej książki naprawdę jest magiczny i wciąga. Codzienna rzeczywistość miesza się z magicznymi zdarzeniami. Matka Boska przemawia z obrazu, księżyc prosi o wybaczenie, ludzie rozmawiają ze zwierzętami a rośliny przybierają postać ludzką. Zwariowane prawda? Ale ma to swój urok.
Mimo całej tej prostoty i czasem wulgarności jest to lektura wymagająca ale naprawdę ją polecam bo potem pozostaje w pamięci na długo. Nie będę się tutaj rozpisywać i analizować. Chciałabym wzbudzić waszą ciekawość i za bardzo nie opisywać tej książki. Odkrywajcie ją sami, strona po stronie ze zdziwieniem, obrzydzeniem albo zachwytem.
Koniecznie dajcie znać czy czytaliście i co sądzicie o tej książce.
Jeśli ktoś nie czytał, to są jeszcze 2 inne książki Olgi Tokarczuk, które lubię i mogę z czystym sumieniem polecić: Dom dzienny, dom nocny i Bieguni.
A ja mam już nowe pozycje wypożyczone do czytania. Bo co robić kiedy tak ciągle pada deszcz? Więc pożyczyłam sobie Wilka stepowego i Władcę Barcelony. Ta ostatnia ma ponad 700 stron więc będę miała co robić ;).
Ostatnio podarowałam komuś tę książkę w prezencie, ale sama również planuję ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy bym przebrnęła.... Na co dzień recenzuję literaturę chrześcijańską, to byłaby odmiana! :)
OdpowiedzUsuńTej pozycji jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś Olgę Tokarczyk, trudna proza. Ambitna, wciągająca, czasami zniechęcająca. Ale z pewnością inspirująca.
OdpowiedzUsuńNiestety nie czytałam. Ale zaciekawiłaś mnie ! :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i w zupełności się z Tobą zgadzam! :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, Tokarczuk to chyba w ogóle nie mój styl, mimo że bardzo chętnie czytuję polskich autorów. :)
OdpowiedzUsuńLubię takie wyzwania czytelnicze, książkę mam w planach, chętnie się z nią zapoznam. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina