Nie zawsze jest optymistycznie i nie można się ciągle uśmiechać.
Wiecie
co? Miałam ostatnio naprawdę zły dzień, taki, kiedy wszystko jest nie
tak. Autobus nie przyjeżdża, tramwaj jedzie tak wolno, że spóźniam się
do pracy a tam nic nie działa tak jak powinno i mam ochotę krzyczeć i
mordować jednocześnie. Miałam paskudny dzień zniechęcenia i złości i
chciałam żeby jak najszybciej się skończył.
I
skończył się bo przecież nic nie trwa wiecznie ale wcześniej pozwoliłam
sobie na małe rozpieszczanie i ustępstwa czyli dużą ilość czekolady i
lodów na co od dawna miałam ochotę a niekoniecznie powinnam bo przecież
staram się żyć bardziej zdrowo.
Dzień
skończył się tak, że poszłam na długi spacer po Starym Mieście a tam
znowu lody i piwo na świeżym powietrzu i zero zamartwiania się o
cokolwiek. Dostałam jeszcze bukiet moich ulubionych wiosennych kwiatów
bzu i już nie mogło być źle.
Taki
właśnie miałam piątek. Cieszyłam się jak dziecko, że pozwoliłam sobie
na to wszystko i mimo całego zniechęcenia dałam radę wyjść i zrobić dla
siebie coś fajnego zamiast pójść spać w złym humorze. Takie chwile
zostają w pamięci i lubię je kolekcjonować, przypominać.
Muszę pamiętać o tym, że nawet jeśli wszystko idzie nie tak, to tylko chwila i zaraz wszystko się odwróci.
I znowu noce są krótsze I co raz więcej dnia A nasze ciała są chudsze A w nich jest więcej nas
Komentarze
Prześlij komentarz